Ximene wodziłą wzrokiem za Misako, jak ta podeszła do barmana i coś szepnęła mu na ucho, tak, że ten wyraźnie co najmniej się speszył, a być może nawet poczerwieniał.
-Ciekawe czy właśnie obiecała mu poświecić cyckami. Meksykanka zastanawiała się głośno, oczywiście by jeszcze trochę 'pomęczyć' Ramirez. Cóż dobry humor nie opuszczał Santiago. Na znak dany przez Misako podeszła do baru i zgodnie z poleceniem rozsiadła się na jednym z barowych krzeseł. -To kiedy pokazujesz barmanowi cycki zapytała Misako z szerokim uśmiechem od ucha do ucha. Chwyciła drinka śmiejąc się tym razem z Misako i upiła nieco.
-Oj Misako, drinki robisz zajebiste, ale chyba musisz trochę więcej posiedzieć z mapą, nie każda Latynoska pochodzi z Meksyku. odparła puszczając do niej oko. Ale co by nie mówić uchwyciła meksykańskie smaki bardzo dobrze jak na kogoś nie urodzonego w Monterey albo Tijuanie. -Ale z drinkami odwaliłaś kawał dobrej roboty. I co by nie mówić, obie dziewczyny tutaj należały do krótkiej listy ludzi, którzy nie musieli się wkupiać w jej łaski.
Na razie jednak trzymała się blisko Meksykanki i Japonki, chociaż wciąż nie była do końca przekonana, czy wychodzenie z nimi gdziekolwiek było bezpieczne. I w tym wypadku nie chodziło o to, że ktoś może je napaść, a o zachowanie ich samych. Odnosiła wrażenie, że jej koleżanki były bombami zegarowymi, dla których koniec odliczania nie oznaczał detonacji, a zrzucenie z siebie ubrań i publiczną prokreację z dowolną chętną osobą. Wenezuelka nie planowała im oczywiście suszyć głowy o to — absolutnie nie jej biznes — jednak dla niej samej było to zarówno przerażające jak i obrzydliwe. Chociaż, tak odrobinkę zazdrościła im pewności siebie i niektórych elementów sylwetki.
Cesárea zatrzymała się, kiedy Misako wystrzeliła do barmana. Wzdrygnęła się, gdy usłyszała słowa Ximene, a następnie spojrzała na nią.
— Nie ma szans, żeby to się uda... — urwała, bo oto Azjatka zaczęła machać do nich ręką. — Tak... zgaduję, że tak — dodała znacznie ciszej w ramach odpowiedzi na słowa Latynoski. Chyba miała rację, biorąc pod uwagę reakcję barmana.
Do baru podeszła niepewnie, zaraz za Santiago. Wciąż ostrożnie rozglądała się po lokalu, jakby obawiała się przynajmniej zasadzki. Gdy Misako do nich mówiła, Ramírez wyjrzała na nią zza ramienia Ximene, a następnie w ślimaczym tempie wdrapała się na jeden ze stołków barowych. Dziwnie się czuła z faktem, że Japonka wygryzła barmana z roboty, jednak nie mogła mieć nic przeciwko, biorąc pod uwagę ich sytuację. Nawet mimowolnie uśmiechnęła się na pytanie zadane przez Meksykankę, poniekąd była ciekawa strategii zastosowanej przez Shiraharę.
— Za same cycki by tak szybko ustąpił? — spytała, poniekąd niedowierzając, że mężczyźni mogli być tacy. — Czy jednak stawka była nieco wyższa?
Wenezuelka zaczesała sobie część włosów za ucho i opuściła wzrok, chociaż na jej twarzy wciąż widniał delikatny uśmiech. Dziwnie jej było rozmawiać z nimi w ten sposób o takich rzeczach, dla niej było to zupełnie nienormalne. Jeżeli już kiedykolwiek wspominała coś o pokazywaniu piersi czy seksie — były to żarty. Tutaj w żadnym wypadku nie można było brać żadnej podobnej sugestii za dowcip.
Zamrugała szybciej, kiedy przed nią pojawiła się szklanka z napojem. Niespiesznie przyciągnęła ją do siebie, w międzyczasie wysłuchując słów Azjatki.
— Gracias — powiedziała i ukłoniła się poprzez pochylenie głowy, mając nadzieję, że zostanie to dobrze odebrane.
Mimo wszystko nie przez przypadek z napiciem się poczekała, aż pierwsza zrobi to Ximene. Naprawdę obawiała się, że zostanie wyeliminowana z uczelni (oraz "rynku pracy") jeszcze zanim w ogóle zacznie się rok szkolny. Gdy to nastąpiło, Cesárea również upiła ze szklanki i widać było po niej zaskoczenie, kiedy przedmiot odkładała na blat.
— Nie wątpiłam w ciebie nigdy, ale... wow, jest naprawdę dobry — przyznała kiwając głową, po czym znowu upiła trochę. — Więc... poznałyście się w Meksyku czy już tutaj? — zagaiła a propos faktu, że Ximene pochodziła stamtąd, a Azjatka miała okazję odwiedzić ten kraj. — I, jeśli mogę spytać, w jakie specjalizacje celujecie?
Nie była pewna, czy takie pytania w ogóle wypadało zadawać, może kobiety chciały to zatrzymać dla siebie, aby w razie czego użyć "efektu zaskoczenia". Wenezuelka miała jednak nadzieję, że nigdy nie będzie musiała stanąć przeciwko nim w prawdziwym pojedynku.
- Pokazać mu cycki? Pomysł niezły ale szczerze wątpię żeby odstąpił mi kawałek baru za same cycki. Zresztą i tak go załatwiłam tak że nic nie dostanie. Założyłam się z nim że jeśli zrobię mu najlepszego drinka jakiego w życiu pił, ten wypożyczy mi bar. Stawka jednak była taka że gdybym przegrała to musiałabym mu obciągnąć. Więc tak moja droga, można powiedzieć że stawka była nieco wyższa - Roześmiała się. Już widziała jak na twarzy Cesarei maluje się mina zdegustowania albo wręcz obrzydzenia. Dla Misako jednak nie było to nic nadzwyczajnego, tym bardziej że nie musiała tego robić. Poza tym jak znała Ximene to ta zapewne posunęłaby się do podobnego czynu. Na wspomnienie Ximene że nie każda latynoska była meksykanką i że powinna posiedzieć z mapami uśmiechnęła się. - Po co mam siedzieć nad mapami skoro wystarczy że zrobię jednego ze swoich najlepszych drinków i serce każdego się rozpływa? Nie mniej jednak mam nadzieje że nikogo nie uraziłam. Skąd więc pochodzisz Cesarea? - Co prawda była w Meksyku ale nigdy się jakoś specjalnie nie interesowała jakie jeszcze państwa go otaczają.
Misako uśmiechnęłą się na pytanie gdzie się poznały z Ximene - Oh to jest dobra historia. Tak się składa że ja byłam akurat w Meksyku na miksologii i tak wypadło że Xi przyszła akurat do tego baru gdzie ja się uczyłam. A jako że ona uwielbia wszelkiej maści koktajle to tak jakoś wyszło że się polubiłyśmy, sporo też razem przeszłyśmy tam. Nie Ximene? Pamiętasz jak spierdalałaś przed tym wrogim kartelem? Ale były emocje! - Misako zamyśliła się na chwilę, jednak z bujania w obłokach szybko ją wyrzucił głos Cesarei z pytaniem na jakie specjalizacje celują. I tu zaczynał się problem. Istniało ryzyko że jak się dowie że obie celują w truciciela to już nigdy z nimi na drinka nie wyskoczy.
- Jeżeli ci powiem to prawdopodobnie nigdy więcej nie wyskoczysz z nami na drinka a tego wolała bym uniknąć - Uśmiechnęła się niepewnie do latynoski. Postanowiła poczekaj jak na to pytanie zareaguje Ximene, jeżeli jej powie, to Misako też nie zamierzała tego ukrywać.
-I facet poszedł na coś takiego, wiedząc, że może to się skończyć drinkiem? Naiwny. Ja bym po prostu powiedziała, że mu obciągnę, żeby uprościć sprawę. powiedziałą wzruszając ramionami i wzdychając nad naiwnością świata. I chyba ubiegając kolejny zdegustowany komentarz Ramirez, kontynuowała
-Tak to już jest, robisz to co jest skuteczne by osiągnąć cel, który sobie założyłaś. Przynajmniej ja myślę, że to jest dobra strategia w życiu. Jej twierdzenie było zgodne z wyznawaną przez nią prawdą, że by osiągnąć cele jakie sobie założyło nie można cofać się przed niczym. Do tego uważała, że jej ciało jest po prostu kolejnym narzędziem, w szerokim rozumieniu tego słowa, więc wnioski nasuwały się same. Dla Ximene to też nie było nic nadzwyczajnego, szczególnie jeśli można było też przy tym osiąganiu celu się dobrze pobawić.
Kolejne pytanie było skierowane do Cesárei, więc niech ta odpowie.
-Ah bary Acapulco. Piękna sprawa, dużo drinków, luźna atmosfera. Niestety też pole rywalizacji meksykańskich karteli, ale cóż, nie ma na świecie miejsc doskonałych prawda? zauważyła leniwie, z mocniejszym hiszpańskim akcentem niż zwykle. Zdecydowanei wolała publicznie nie zdradzać większych szczegółów, bo to mogłoby prowadzić do pytań, np takich kim jest jej matka, a tego publicznie nie zdradziła przed nikim.
Kolejne pytanie, cóż chyba nieuniknione, zresztą prędzej czy później i tak wszyscy będą wiedzieć kto czego się uczy, nie ma więc sensu unikać odpowiedzi.
-Informacja za informację, zdradzisz nam co jest również Twoją specjalizacją. Ja osobiście celuję w truciciela. Ale nie martw się zatrute ciasteczka to nie do końca mój styl. Natomiast trucizna na ostrzu, tak by nawet małe zadrapanie było śmiertelne, już zdecydowanie bardziej tak. rzekła puszczając oko do Cesárei. No i oczywiście nie miała zamiaru odpowiadać za Misako.
Westchnęła głośno, kręcąc lekko głową na wypowiedź Ximene. Zerknęła na nią z boleścią malującą się na twarzy.
— Wy macie jakieś inne zainteresowania niż obciąganie? — spytała o połowę ciszej niż dotychczas mówiła. Nie chciała ich urazić, jednak ten "salty" komentarz aż cisnął jej się na usta. Z resztą, domyślała się, co one myślały o niej i jej zdegustowaniu tematem.
Na twierdzenie, jakoby Japonka miała kogoś urazić, Ramírez powoli pokręciła głową, cały czas trzymając szklankę z drinkiem przy ustach.
— Z Wenezueli — odpowiedziała, automatycznie zerkając na swoje prawe przedramię, na którym to miała wytatuowanego bohatera narodowego, Simóna Bolívara. — Stosunkowo niedaleko. Z resztą, nie mogę powiedzieć, że Meksyk mi się źle kojarzy... Byłyście może na półwyspie Jukatan? Widziałyście ruiny miast Majów? — Latynoska prawdopodobnie nie byłaby sobą, gdyby nie wykorzystała okazji do dowiedzenia się tego i owego na wyjątkowo interesujący ją temat, a samej Ximene nie miała jeszcze okazji o to spytać.
— Spierdalałaś przed czym?! — spytała przejęta, przenosząc wzrok z Misako na Meksykankę. Może nie powinno jej to dziwić, Santiago wyglądała na taką, co miewała styczność z kartelami, jednak nie sądziła, że ten stereotyp rzeczywiście będzie miał podłoże w tym wypadku. — Wow... — podsumowała po słowach Ximene. — Opowiecie mi o tym coś więcej? Często miałaś z nimi przejebane? Czy to przez to jesteś tutaj? — Cesárea ożywiła się znacznie, wyjątkowo ciekawa "kulis" konfliktów karteli w Meksyku.
Obróciła głowę z powrotem w kierunku Azjatki i popatrzyła na nią pytająco. Wciąż miała nadzieję, że odpowiedź na jej pytanie była inna, niż sama oczekiwała. Potem przeniosła spojrzenie na Ximene, gdy ta opowiedziała o swojej specjalizacji. Ramírez zamrugała szybko, unosząc lekko brwi i przechylając głowę.
— Przypomnij mi, żebym nie podchodziła do niej nawet jak coś będzie kroić w kuchni, dobra? — teatralnym półszeptem zwróciła się do Azjatki. Oczywiście był to zaczepny dowcip, bo nie planowała omijać Ximene. Chociaż rzeczywiście miała nadzieję, że ta nie wyskoczy na nią z nożem. Nawet tym niezatrutym.
— Ja chcę być snajperem — oznajmiła po kolejnym łyku drinka. — Nie przepadam za bliskością ludzi, ale... to już chyba same zauważyłyście. — Wenezuelka puściła oczko do rozmówczyń, sugerując w ten sposób, że jej specjalizacja i niechęć do seksu wynikała z tej samej kwestii: niechęci do małej przestrzeni osobistej. W rzeczywistości to ona często naruszała tę przestrzeń innym osobom, jednak nigdy w wyżej wymienionych celach.
- Xi, kochanie. Mężczyźni to naprawdę proste stworzenia, wiesz o tym. Jak dostał propozycję że mu obciągnę to krew już mu pewnie spłynęła gdzie trzeba i jego "drugi mózg" się włączył. Dodajmy do tego nutkę hazardu i gotowe. - Owszem bywali faceci których nie było tak łatwo zmanipulować, ale już na sam widok barmana, domyślała się że to nie powinno być specjalnie trudne. Na pytanie Cesarei czy mają inne zainteresowania niż obciąganie się zaśmiała. - Ależ oczywiście że mamy. Np. seks. - Znów się roześmiała. - Ale tak poza tym to również drinki no i ja oczywiście zawsze jestem zainteresowana stworzeniem nowego przepisu na drinka. a poza tym robieniem narkotyków czy trucizn, ale uznała że jak na razie Ramirez nie musiała tego wiedzieć. Po dowiedzeniu się skąd tak naprawdę Cesarea pochodziła zostały spytane o jakiś półwysep.
- Nie, nie przypominam sobie bym była w takim miejscu, poza tym spędziłam w Meksyku może jakieś 2 miesiące z czego przez większość czasu albo usprawniałam swoją miksologie albo ratowałam dupę Ximene. - Zachichotała i posłała buziaka w stronę Xi. Misako zamyśliła się przez chwilę kiedy Ximene wspomniała o barach Acapulco, to były dobre czasy. Dużo facetów wartych podrywu, na których polowała wraz z Ximene, ucieczki czasem przypominające jakiś film akcji. No działo się, ale biorąc pod uwagę top gdzie się znajdowały, to takich sytuacji pewnie przeżyją jeszcze wiele. Widząc reakcję Ramirez na specjalizacje Ximene, zaśmiała się ale jednocześnie trochę ja martwiło jak zareaguje na specjalizacje Misako. Mimo wszystko i tak postanowiła zrobić jej mały numer. - Okej, zanim ci powiem moją specjalizacje, to wypijmy jeszcze po drinku. Zrobię nam Piña colada - Miska style - Szybko zabrała się za miksowanie po czym rozlała wszystkim po drinku. Swojego drinka od razu lekko upiła.
- No dobra, więc też jestem trucicielką. Z tym że ja jestem właśnie bardziej tą od zatruwania ciasteczek, albo drinków. - Zrobiła krótką pauzę patrząc na reakcję latynoski, po czym kontynuowała. - Ale spokojna głowa, drinki które przygotowuję przyjaciołom są zawsze bezpieczne i wolne od trucizny. W końcu Ximene wciąż żyje a trochę ich wypiła. - Roześmiała się, starając się rozładować atmosferę jeśli trochę zgęstniała.
- [b] A co do twojej niechęci do ludzkiej bliskości. Trzeba to zmienić, nawet nie wiesz jak wiele tracisz, unikając kontaktu fizycznego.
-Dalej uważam, że facet był naiwny, ale to jego strata. Nawet nie wie jak duża. powiedziała i puściła do Misako oko. Jak dla niej większość facetów można było zmanipulować, a reszcie można było poderżnąć gardło i tak wyjść na swoje. I nie, Ximene nie ma najmniejszych oporów przed zabijaniem. Przeniosła spojrzenie na Cesáreę i uniosła kąciki ust w szelmowskim uśmiechu.
-Dobre obciąganie to prawdziwa sztuka. Nie można o tym zapominać. I mam hobby. Posługiwanie się ostrzami, kickboxing i pływanie. Chyba wystarczy jako hobby? powiedziała, tym razem puszczając oko do Cesárei. Dziewczyna musi się zdecydowanie trochę rozluźnić i Ximene nad tym będzie pracować. To, że Cesárea była Wenezuelką, akurat Ximene zauważyłą od razu po jej hiszpańskim akcencie i kilku typowo wenezuelskich słowach, które wypowiedziała.
Potem Cesárea zadała całkiem ciekawe pytanie. Ximene pokiwała głową.
-Yucatán? Tak byłam tam wielokrotnie, również w ruinach piramid Majów. Czemu Cię to interesuje. Potem Ximene wywróciła oczami w kierunku Misako, bo to akurat był ostatni temat, który chciałaby poruszać i jakoś zgłębiać.
-Cóż jestem z Tijuany, wiadomo, że kartel z Tijuany miewa problemy z kartelem z Sinaloa i z kolumbijskimi kartelami. I cóż jako dziewczyna z Tijuany, która łatwo się nie ugina, znalazłam się na celowniku. Najważniejsze, że udało się spierdolić. I tak jestem tutaj, żeby to przede mną spierdalali. Nie mogę się doczekać jak się zaczną lekcje. powiedziała w próbie przerzucenia temat na coś innego.
-Jak będziesz mnie omijać w kuchni to nie spróbujesz mojej enchilady powiedziała wystawiając do Wenezuelki język. Oczywiście wiedziała, że to wszystko to są żarty, i nie miała najmniejszego zamiaru się o to obrażać.
-Wow snajper. Podziwiam, ja tam mam problemy z celnością. Zdecydowanie wolę kogoś rozpruwać z bliskiej odległości. powiedziała uśmiechając się szeroko.
— To dalej jest.... — to samo, chciała powiedzieć. Jednak zanim zdążyła dokończyć zdanie, uświadomiła sobie, że swoją irytacją i tak nic nie wskóra, więc zamiast dopowiadać ostatnie słowo, uderzyła dłonią o blat, a następnie przeniosła ją sobie na twarz i przeciągnęła w dół. Jednak kiedy Misako zaczęła opowiadać o drinkach, Wenezuelka wyprostowała się i wskazała na nią dłonią. — Widzisz?! Można! — Następnie spojrzała na Ximene, na słowa której zagwizdała cicho. — Nie spodziewałam się aż tak szerokiego wachlarza zainteresowań. — Po tych wypowiedzianych ironicznie słowach pokazała jej koniec języka.
Chociaż nie myślała o rozmówczyniach źle, to w pewnym momencie rzeczywiście zaczęła myśleć, że ich życie kręciło się jedynie wokół seksu.
Kiedy koleżanki odpowiedziały na jej pytanie dotyczące Jukatan, pokiwała głową i dopiła resztki alkoholu ze swojej szklanki.
— Takie hobby. Lubię Indian — odparła z uśmiechem, odstawiając przedmiot na blat. — Planuję się tam wybrać jak już wrócę do domu. Więc może będzie okazja do spotkania?
Ramírez otworzyła usta ze zdziwienia, gdy Meksykanka opowiedziała swoją historię. Wyłapując jednak jej chęć do prędkiej zmiany tematu, nie dopytywała więcej.
— Kocham enchilady — westchnęła z bólem. — Dobra, to jednak nie będę cię unikać. Ale wiesz... jak będziesz miała nóż przy sobie to tak ze dwa metry ode mnie, dobra? — Zaśmiała się krótko. Na kolejne słowa kobiety na początku zareagowała lekkim rumieńcem, nie spodziewając się, że jej profesja zostanie tak doceniona. Rumieniec ten szybko ustąpił, bo Ximene wspomniała o rozpruwaniu. Wenezuelka nie wiedziała co odpowiedzieć, ale szczęśliwie Misako przejęła pałeczkę. Pokiwała głową w oczekiwaniu na nowy trunek, który przysunęła do siebie zaraz po tym jak ten został przed nią postawiony.
Pociągnęła drinka przez słomkę, gdy Japonka ponownie zaczęła się odzywać. Kiedy tylko wspomniała o tym, że jest trucicielką i lubi zatruwać jedzenie, obie kobiety mogły zauważyć, że alkohol w rurce zaczął się z powrotem wycofywać do szklanki, a oczy Latynoski znacznie się powiększyły. Przełknęła ślinę nerwowo i w milczeniu popatrzyła na Azjatkę z nadzieją, że usłyszy to, co chwilę później usłyszała: że przyjaciołom tego nie robi. Tylko, czy siebie mogła uznać już za jej przyjaciółkę?
Westchnęła i kontynuowała picie. Jeżeli ją otruła, to i tak nie było dla niej ratunku.
— Wspaniale — odparła cicho na to wszystko, zerkając na rozmówczynię niepewnie.
Na słowa o konieczności zmiany jej podejścia, zmarszczyła brwi i spojrzała na pomysłodawczynię spode łba.
— Ani się, kurwa, waż — warknęła, wskazując na nią palcem leżącej na blacie dłoni. Chociaż brzmiała poważnie, nie potrafiła ukryć drobnego uśmiechu na swojej twarzy. — Przywykłam. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne... Może powinnyście spróbować?
Po tych słowach puściła oczko do rozmówczyń. Już sobie wyobrażała ich zadowolenie na taką sugestię.
- Ależ oczywiście że można, ale seks w dalszym ciągu też jest zajebistym hobby. Co prawda dużo bardziej ryzykownym niż drinki ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. - Nie mogła się powstrzymać przed tego typu komentarzami. Ta dziewczyna sprawiała wrażenie takiej niewinnej że to było aż urocze. Misako ogólnie miała jakąś słabość do uroczych rzeczy. Spojrzała na Xi która mówiła że dobre obciąganie to sztuka. Ciężko się było z nią nie zgodzić.
- Co nie?! Sam widok faceta który po prostu rozpływa się się pod twoich dotykiem przynosi wiele satysfakcji. No chyba że trafi się taki niedoświadczony co to nie potrafi wytrzymać nawet 5 minut dobrego ssania. - Kątem oka dostrzegła 2 mężczyzn co to "przez przypadek" usłyszeli rozmowę o obciąganiu i wyglądali jakby się ślinili myśląc o tym jakby mogli to wykorzystać. Ale chyba trzeba by ostudzić trochę ich entuzjazm. Zwróciła uwagę Ximene i nieznacznym ruchem głowy wskazała na śliniących facetów. Spojrzała się pytająco na Xi co powinny zrobić z tymi pajacami. W innych okolicznościach najpierw by sobie owinęła ich wokół palca, a potem zostawiła z ręką w nocniku, ale że była z nimi Cesarea to raczej nie doceniłaby takich zabaw. Szkoda by było ją do siebie zranić już na początku znajomości.
Podczas dyskusji o Yukatan, Misako siedziała cicho gdyż w tym temacie nie miała tak naprawdę nic do powiedzenia więc pozwoliła koleżankom rozmawiać. Jednak kiedy rozmowa zeszła na rozmowy o enchiladzie i nożach to musiała coś od siebie dodać. - A uwierz mi, nie chciałabyś ominąć jej zajebistej enchilady. Przegapienie tego jest na równi z przegapieniem moich drinków. W sumie nawet gorzej bo to jedzenie, a nikt nie chce przegapić zajebistego żarcia! - Roześmiała się, jednak mówiła całkiem poważnie. Wychodziła z założenia że jeżeli ona była królową drinków, tak Ximene była królową enchilady. - A co do noży. Jesteśmy współlokatorkami i często znajduje się bliżej niż 2 metry kiedy trzyma nóż i jak widzisz wciąż jestem cała i zdrowa więc nie musisz się martwić. - Kusiło ją żeby znowu rzucić jakimś zboczonym tekstem ale powstrzymała się widząc że Cesarea chyba powoli miała dosyć ich beztroskiego podejścia. Jeszcze nam stąd ucieknie i co wtedy? Niby nic, ale trochę lipa jakby uciekła z powodu takiej drobnostki.
Właściwie tak by myślała aż Cesarea nie zaproponowała celibatu. Misako po prostu nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. - Ty chyba nie wiesz o czym mówisz. Może zrobiłam za mocnego tego ostatniego drinka. My miałybyśmy żyć w celibacie i odmawiać sobie świetnej zabawy oraz przyjemności jaką seks zapewnia? Widać że nie jesteś zaprawiona, albo nigdy nie próbowałaś skoro próbujesz nas sprowadzić na drogę celibatu. Cóż, w każdym razie muszę Cię zawieźć bo to się raczej nigdy nie stanie. - Nie było po prostu takiej opcji. Tym samym Misako po prostu śmiała się z tego pomysłu że mogłyby odmówić sobie takiej przyjemności.
Dios mio, tacy co nie potrafią wytrzymać 5 minut są najgorsi. Ja wiem, że jestem dobra, ale w takich wypadkach to oni są po prostu słabi. Ximene na potwierdzenie swoich słów pokręciła głową i się wzdrygnęła jakby było to coś okropnego, czego nie za bardzo chce sobie wyobrażać.
Potem zauważyła dwóch śliniących się pajaców. Stara historia, faceci myśleli, że to oni panują nad sytuacją i każda dziewczyna padnie przed nimi na kolanach, a jak usłyszą taką rozmowę to już w ogóle mogą wszystko. O to Ximene decyduje przed kim pada na kolana, to ona ma władzę. Wzruszyła ramionami, chcąc być tym razem, głównie ze względu na Cesáreę, miłościwa. Znaczy, dopóki oni sami tutaj nie podejdą, jeśli to zrobią, wszystko się zmieni.
-Chętnie, oprowadzę Cię po tym co znam. To naprawdę piękny region. odparła rozmarzając się nieco nad pięknym meksykańskim wybrzeżem, przyrodą i ludźmi.
-Widzę, że moja enchilada już reklamowana, teraz zamiast uczyć się tego co powinnam w szkole, będę bawić się w Master's Chef. Jak tylko będzie okazja zrobię taką popisową, że wam szczęki opadną. Tak jak teraz przy drinkach Misako. odparła lekko ze śmiechem, na wszystkie zachwalania jej enchilady. Ciekawe jak zniosą ilość ostrych przypraw w potrawie, która nie będzie mdłą wersją dla gringos.
-To prawda, nawet jej nie zacięłam ani razu! powiedziała przytakując na jej słowa.
Słysząc za to co mówiła Wenezuelka jej lewa brew powędrowała wysoko do góry.
-Kilka razy w życiu upadła, ale zawsze na tyłek, nigdy na głowę. Jak kiedyś upadnę na głowę i mój mózg będzie mocno uszkodzony, wtedy zacznę myśleć o celibacie. Jednak jak zajdzie to tak daleko, to wtedy jedyne co można zrobić to mnie dobić. odparła, po raz kolejny wystawiając język do Wenezuelki.
Gdy kobiety zaczęły mówić o jakości robienia loda, Ramírez z obrzydzeniem zmarszczyła nos do tego stopnia, że aż kącik jej górnej wargi uniósł się do góry. Wkładanie do ust narządów rozrodczych wydawało jej się jedną z najbardziej obrzydliwych rzeczy, jakich ludzie mogli się dopuszczać. A jednocześnie bali się zjeść brązowej części banana.
Zauważyła, że jej koleżanki skupiają spojrzenia w jednym kierunku, toteż sama również odwróciła głowę, zauważając w ten sposób jakichś mężczyzn. Teatralnie przewróciła oczami, myśląc, że jej koleżanki się na nich rzucą i wróciła do drinka.
Jakież było jej zdziwienie, gdy po jakimś czasie wciąż siedziały we trójkę. Wciąż siedziała zasępiona, oczekując, aż te znikną na rzecz mężczyzn, ale zamiast tego Ximene zaproponowała oprowadzkę po regionie Meksyku, do którego Cesárea tak bardzo chciała pojechać. Uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową.
— Nie mogę się doczekać. Gracias!
Słysząc więcej o enchiladzie Ximene, Wenezuelka ułożyła usta w dzióbek.
— To co, teraz musimy przejąć jakąś restaurację za pomocą waszych umiejętności? Tak jak ten bar? Czy mam na tę słynną potrawę czekać cztery lata?
Kiedy temat został zmieniony na noże, Ramírez przyjrzała się uważnie Azjatce, jakby próbując znaleźć jakiekolwiek zadrapanie, które mogłaby podciągnąć pod nieudolność Meksykanki w posługiwaniu się bronią. To, że nigdy nie zraniła Japonki, nie znaczyło, ze z automatu miała zacząć się czuć bezpiecznie, kiedy Santiago będzie wariować z ostrzami.
Zaśmiała się głośno, kiedy jej rozmówczynie zaczęły burzyć się na samą myśl o braku stosunków.
— Jesteście takie przewidywalne czasami — stwierdziła, a następnie upiła drinka ze swojej szklanki, ignorując zupełnie część wypowiedzi Misako dotyczącą jej doświadczenia w tej sferze. — Nie martwcie się, spodziewałam się tej odpowiedzi, więc nawet nie wysilałam się na pytanie na poważnie. Ale... myślicie w ogóle o znalezieniu kogoś na stałe czy wolicie takie losowe znajomości?
Kiedy Misako usłyszała o popisowej enchiladzie Ximene to na samą myśl już jej ślinka ciekła. - Och pamiętam jak mnie po raz pierwszy poczęstowała swoją enchiladą i przyznaje że szczęka spadła. Zresztą nie jeden raz. Porównanie do moich drinków nie jest tutaj przypadkowe, ona potrafi zaskoczyć za każdym razem. - Uśmiechnęła się. Nie kłamała, tak jak Misako zawsze zaskakiwała drinkami, tak Ximene zaskakiwała enchiladą a kiedy połączyły siły... No to nie było po prostu mowy żeby szczęka nie opadła.
Przejęcie baru nie brzmiało źle a na twarzy Misako zagościł uśmiech który mógł oznaczać tylko jedno, w jej głowie już się rodził niecny plan. - To jest zajebisty pomysł. Xi pomyśl tylko jakbyśmy przejęły bar i zaczęli serwować twoją enchiladę wraz z moimi drinkami to by wszystkich z butów wyjebało. - zaśmiała się, ale mówiła całkiem serio. Przekonanie barmana w tym wypadku będzie bajecznie proste jeszcze jakby obie złożyły propozycje nie do odrzucenia. A ile by mogły na tym zarobić, uhuhu.
Puściła mimo uszu komentarz o tym że są przewidywalne. Zresztą w przypadku tego pytania musiała się zgodzić że odpowiedź była łatwo do przewidzenia. Zamyśliła się na chwilę gdy Cesarea wypaliła z pytaniem czy szukają kogoś na stałe. Jeśli chodziło o Ximene to ta raczej obstawiała tą drugą opcje, choć mogła się mylić. Jeśli chodziło o nią samą, to sama do nie wiedziała. - Szczerze mówiąc nie myślałam o tym za bardzo. Ujmę to tak. Jak się znajdzie taki lub taka który lub która mnie nie znudzi, wytrzyma moje libido i nie będzie tępakiem to może rozważę coś na stałe. Tymczasem jedyną osobą spełniające te wymagania jest Ximene. Tyle że w naszym przypadku nigdy nie dążyłyśmy do romantycznego związku. - A poza tym świetnie się bawiły kiedy we dwie brały jeszcze kogoś do zabawy i mogły się całą noc zabawiać, ale postanowiła oszczędzić już jej tych szczegółów.
Jakość robienia loda to ważna sprawa, takie basic bitches, które się do tego zabierają, a nie wiedzą jak to robić bądź się nie przykładają sama Ximene by przyłożyła im z plaskacza. Ale i Meksykanka postanowiła być miłosierna wobec Ramirez, i już nie kontynuowała tego tematu, choć było to źródłem niesamowitej rozrywki, to jednak nie miała zamiaru jej drażnić bez końca.
A to, że nie pobiegła do dwóch przypatrujących się jej mężczyzn, miało bardzo proste wyjaśnienie, po prostu nie pokazali sobą ani swoim zachowaniem nic ciekawego, nic co skłoniłoby ją do takiego działania. Nie miała też szczególnej ochoty, już na tą chwilę się całkiem dobrze wybawiła.
Nie wiem jak tu wyglądają wakacje, ale jak tylko się jakieś trafią możemy polecieć do Meksyku. zapewniła Wenezuelkę, skoro wywoływało to u niej taką radość.
Chyba aż cztery lata nie, jak trzeba będzie to kupię nawet mikrofalówkę i będzie można je przyrządzić. Nie wiem jednak czy nadaje się do robienia gastronomii na pełny etat, chyba nie mam aż tyle cierpliwości. czasem lubiła po prostu coś smacznego przyrządzić własnoręcznie.
-Przewidywalne? Chyba to świadczy o tym, że nie jestetśmy całkowitymi wariatkami i zachowujemy się w pewien logiczny sposób. odparła bardzo poważnym tonem, jakby właśnie prowadziła wykład gdzieś na uniwersytecie albo w telewizji.
-Na razie na pewno nikogo na stałe nie szukam. Z Misako bawimy się całkiem dobrze w naszym pokoju. powiedziała puszczając oko.
Z entuzjazmem pokiwała głową także na pomysł Ximene.
— Już nie mogę się doczekać! — przyznała radośnie. — Tylko wcześniej jeszcze zahaczyłabym o dom. Tęsknię za ojcem... Poza tym mam mnóstwo książek o Majach, do których chciałabym zajrzeć przed tą niepowtarzalną okazją.
Na słowa dziewczyn a propos tego, co robiły w swoim pokoju, Wenezuelka wyjęła ze szklanki słomkę i duszkiem dopiła swojego drinka. Była za trzeźwa, by takich rzeczy słuchać, a jednocześnie chciała upewnić się, że do rana o tym zapomni.
— Następny proszę — sapnęła, głośno odstawiając szklankę na blat i przecierając usta wierzchem dłoni.
Od pewnego momentu Cesárea przestała liczyć drinki. Były tak dobre, że zwyczajnie tego jednego wieczora chciała spróbować ich wszystkich — o czym nie omieszkała wspomnieć Japonce. W pewnym momencie jednak uświadomiła sobie, że ilość wypitego alkoholu zaczyna przytłaczać jej świadomość, a przecież musiała jeszcze wrócić do dormitorium. Nie chciała natomiast przeszkadzać koleżankom, szczególnie, że wydawały się dobrze bawić. Kto wie, może bez niej obok "zaszaleją" nieco bardziej? Nawet w tym stanie Ramírez szybko była w stanie wyłapać co najmniej kilku samców zerkających na jej towarzyszki.
Po długich podziękowaniach za przyjemny wieczór i nieco krótszych pożegnaniach, opuściła bar, wcześniej jeszcze upewniając się, że wciąż posiadała wszystkie swoje rzeczy. Po drodze też zdążyła się obić o parę przedmiotów.
[z/t]
- Powiem Ci że ktoś tu jutro będzie miał naprawdę zajebistego kaca. Nawet ja już czuje banie. To co musi z nią się dziać... W każdym razie... Co robimy Suczko? Idziemy na polowanie? A może idziemy zabawić się same? A może siedzimy tu dalej i pijemy aż chuj wie co się stanie. - Względem tego ostatniego to pewnie Misako przekroczy w końcu granicę i odwali się jakaś gruba akcja której potem zapewne nie będzie nawet pamiętać. Nie żeby jej to jakoś specjalnie przeszkadzało, znaczy jedyne czego później żałuje to najczęściej to, że sama nie była w stanie tego zapamiętać i musiała słuchać potem od osób postronnych co się wydarzyło. A działy się takie akcje które były warte zapamiętania. No ale z drugiej strony to rekompensowało jeżeli komuś akurat udało się nagrać filmik z tego to zawsze mogła sobie obejrzeć. Niby nie to samo co faktyczne pamiętanie co się stało ale lepsze to niż nic. - Ewentualnie po prostu wrócimy do dormitorium i pójdziemy spać jak grzeczne dziewczynki, ale to mi się wydaje najbardziej nudną alternatywą. - Zaczęła się śmiać. Raczej wątpiła żeby Ximene chciała tak po prostu iść spać, chyba że była naprawdę zmęczona, to mogła zrozumieć. Zresztą tylko dlatego bierze tą ostatnią opcje pod uwagę.
-Zdecydowanie. Ja współczuję jej i osobie, która z nią mieszka, bo raczej trzymanie włosów nad kiblem nieuniknione. powiedziała, a po chwili na jej ustach pojawił się szelmowskim uśmiech i kontynuowała.
-Mmm...pomyślmy. Nie lubię nudnych opcji. Kutasa już dzisiaj miałam, picie do nieprzytomności to uskuteczniałam jakieś 10 lat temu, więc z mojej perspektywy zostaje tylko jedna opcja, wspólnej zabawy we dwójkę. powiedziała puszczając do niej oko. Picie do nieprzytomności miało może swój urok jak było się nastolatkiem, jednak teraz Ximene zdecydowanie była zwolenniczką intensywnego życia pełnego przyjemności, jednak zdecydowanie wolała też pamiętać to co przeżywa.
-Grzecznymi dziewczynkami to będziemy po śmierci, zresztą wcale nie jest późno, o tej porze to śpię tylko jak jestem obłożnie chor i nie mogę wstać z łóżka. spanie było dla słabych, mimo, że konieczne dla każdego człowieka, to Ximene zawsze uważała to za stratę czasu, dużo więcej ciekawych rzeczy do zapamiętania można przeżyć kiedy się nie śpi.
-Zdecydowanie dobrze, że współdzielimy pokój, to zawsze rozwiązuje podstawowy problem pod tytułem "Do kogo idziemy". powiedziała śmiejąc się lekko i zeszła z barowego stołka. Chyba wypiła najmniej ze wszystkich, więc nie miała jakichś wielkich problemów.
Słysząc wybór przyjaciółki mimowolnie się uśmiechnęła. Jak dla niej brzmiało dobrze, nigdy nie mówiła nie na trochę zabawy. Czy to z facetem czy z kobietą, a nawet z obojgiem na raz, nie robiło jej to różnicy.
- Podoba mi się twój tok myślenia. Myślę że rzeczywiście ta opcja brzmi najlepiej. Tym bardziej że jak już mówiłam mam już lekko w czubie a jak wypije za dużo to potem dziwne akcje się dzieją. - Właściwie nigdy nie było wiadomo co jej odjebie, pijana była strasznie nieobliczalna. Więc powrót do pokoju wydawał się nawet bezpieczniejszy. Uśmiechnęła się na stwierdzenie że grzecznymi dziewczynkami będą dopiero po śmierci.
- Trafnie powiedziane. Choć w twoim przypadku to ja nie wiem jak ty możesz jednocześnie wstawać wcześniej ode mnie. Ja szanuję swój sen, mimo że sama się wcześnie nie kładę. Ja niewyspana jestem jak zombie, tylko mózgów nie zjadam. - Roześmiała się. Była nocnym Markiem zupełnie jak Ximene, jednak ona wolała mimo wszystko pospać dłużej niż potem snuć się jak duch.
Ximene miała racje, one nigdy nie miały problemu z tym do kogo idziemy. Nie miały problemu nawet jeśli któraś jeszcze kogoś przyprowadzała, zresztą najczęściej kończyło się to wspólną zabawą. Machnęła ręką barmanowi dając znak że się zmywa i razem z Ximene poszły do swojego pokoju.
z/t
|
|