I w końcu się udało.
Po jakimś czasie ponownie się obudziła, chociaż głowa dalej ją bolała. Z zadowoleniem przewróciła się na plecy. Rozważała kolejną próbę zaśnięcia, ta jednak wydawała się wyjątkowo trudna. Wenezuelka zaczęła się zastanawiać nad przyczyną swojego wyjątkowo złego samopoczucia, chociaż ostatnią rzeczą, jaką pamiętała, było przyjście na salę gimnastyczną. Przecież drinki z Ximene i Misako były już dawno temu, nie mogła wciąż mieć kaca...
Wtem, olśniło ją. Dyrektor. Piłka. Co dalej..? Nie pamiętała, aby wracała do pokoju, A jednak właśnie ucinała sobie smaczną drzemkę, w której przeszkadzał jej ból.
Odetchnęła ciężko, nabierając w płuca więcej powietrza. Powietrze pachniało inaczej, niż to w jej pokoju. Zacisnęła dłoń na pościeli — wydawała się być inna.
Na tym etapie Cesárea bała się otworzyć oczy. Zestresowała ją świadomość, że z całą pewnością nie była w swoim pokoju. Nie wiedziała, gdzie była. Rozważała każdą opcję: od tego, że mogła się potknąć i rozwalić głowę i gdzieś ją wyniesiono, po możliwość, że została otruta i uprowadzona. Obstawiała, że nie byłaby to pierwsza taka akcja na terenie placówki.
Nieśmiało uchyliła jedno oko. Przez okno zauważyła, że jest wieczór. Światła w pomieszczeniu także były zapalone.
Nie zastanawiając się długo, postanowiła podjąć się próby ucieczki. Nagle podniosła się i zeskoczyła z łóżka, prawie od razu tracąc zmysł równowagi i lądując na dłoniach i kolanach. Dopiero wtedy podniosła głowę, za którą się złapała chwilę po tym jak usiadła na jednym pośladku. Musiała odczekać moment, aż przestanie mieć zawroty, a wzrok się wyostrzy.
Przed nią, poza pielęgniarką znajdował się także Ilseong... i jakiś koleś.
— Co wy tu robicie? — spytała słabym głosem, jak gdyby nigdy nic podciągając się na łóżko i siadając na nim. — Dobra, ciebie zrozumiem — zaczęła, spoglądając na Koreańczyka i sugerując w ten sposób, że myślała, że ją odwiedzał — ale ty?
Schowała twarz w dłoniach, następnie pocierając ją nimi krótką chwilę.
— Dobra, właściwie to też co ja tu robię?
Pomógł zanieść nieprzytomną Ramirez do gabinetu pielęgniarki, tam układając ją na wolnej kozetce. Po tym usiadł na jednym z krzeseł i zaczął czekać na przybycie jakiejś wykwalifikowanej osoby; liczył na tabletki przeciwbólowe i krople żołądkowe, z pomocą których mógłby się uporać z mdłościami.
W czasie gdy przyglądał się plakatom na ścianie, w pewnym momencie wychwycił kątem oka ruch — a dokładniej w miejscu, w którym leżeć miała Ramirez, a która teraz, kiedy już odwrócił twarz w jej stronę, klęczała na podłodze.
Co wy tu robicie?
— Nie powinnaś wykonywać gwałtownych ruchów — powiedział tylko, tym samym niekoniecznie odpowiadając na jej pytanie. Chwilę po tym zerknął na Masashiego, jakby to na niego chcąc zwalić odpowiedzialność w kwestii odpowiedzi, a sam wstał, podszedł do Latynoski i odgarnął kosmyki z jej czoła, żeby spojrzeć na miejsce uderzenia. — Przynajmniej będziesz mogła ukryć guza za włosami — stwierdził niezbyt pieszczotliwie i się odsunął. Spojrzał na zegarek i schował dłonie do kieszeni. — Widziałeś po drodze jakiś dystrybutor z wodą? — Podniósł wzrok na mężczyznę, który przyszedł tu razem z nimi; tak, dalej nie zamierzał odpuścić sobie napoju.
Obserwował uważnie, jak przyjaciele Ramirez kładą ją na wolnym siedzeniu, samemu zaś zajmując miejsce na jednym z krzeseł. Potrzebuje tylko jakieś drobnej maści na sińce. Miętowa herbata na pewno pomoże na jego mdłości. A dopóty nikt go będzie gonił po Akademiku da radę wrócić o własnych siłach.
Gdy Latynoska obudziła się, Masashi uśmiechnął się lekko słysząc pytania oraz gwałtowne nerwowe ruchy kobiety:
- Leż spokojnie la princesa. Po za faktem, że jesteś na wyspie pełnej wariatów i morderców, nie grozi ci obecnie żadne niebezpieczeństwo.
Popatrzył kątem oka na podchodzącego do Wenezuelki Koreańczyka, po czym nie zważając na drobne czułości, założył nogę na nogę i rozpoczął wywód:
- Jakkolwiek chciałbym opowiedzieć ci na twoje pytania z ogromnymi szczegółami, musisz wpierw spróbować sama odpowiedzieć na ostatnie pytanie, zanim my odpowiemy na resztę. Przy tak długiej utracie przytomności, mogłaś doznać częściowej lub całkowitej amnezji. Lub czegoś znacznie gorszego. Dlatego skup się i opowiedz nam wszystko co pamiętasz z dzisiejszego poranka? Oraz czy pamiętasz, jak się nazywasz?
Masashi wiedział, że potencjalna amnezja to tylko wierzchołek góry lodowej jej potencjalnych urazów, którymi powinien zająć się specjalista. Bardziej poważna jest chociażby demencja boxera, o której przeczytał w jednej z jego książek psychologicznych. Zazwyczaj cierpią na nią boxerzy, którzy nie raz podczas swojej kariery na ringu dostali w czapę. Jednak takie potężne uderzenie jest w stanie go wywołać, uszkadzając komórki odpowiedzialne za chociażby umiejętności wymowy. Tak długo jak będzie wypowiadała się z ładem i sensem, koncentrując się na jej słowach i bez widocznej wady wymowy będzie można wykreślić to z listy potencjalnych powikłań. Chociaż nigdy nie był lekarzem, więc nie może być w 100% pewny, co do prawdziwości tej tezy.
Skinął lekko głowę w kierunku Koreańczyka mówiąc:
- Widziałem jeden dystrybutor na korytarzu. Jeśli oczywiście nie boisz się, że jakiś truciciel żartowniś, zatruł go dla zabawy, pij z niego do woli. Zawsze możesz się skusić na wodę tutaj. - wskazał na zbiornik z wodą znajdujący się na jednej z szafek - Zatruta najprawdopodobniej nie jest, jednak gospodarz lub gospodyni tego miejsca może się obrazić.
- Och moje robaczki, cóż wam się stało. Czyżby nasz dyrektor znowu postanowił znowu bawić się z pierwszakami piłeczką? Ale nic się nie bójcie zaraz zaradzimy na wasze problemy. - To w jaki sposób podchodziła ta pielęgniarka dawało do myślenia jak gdyby nie pasowała do miejsca pełnego zabójców, morderców czy psychopatów. Jakby była zupełnie nieświadoma tego z kim ma do czynienia. Otworzyła szafkę na dokumenty szukając kart pacjentów aż wyciągnęła 3. - A więc mamy tutaj Cesarea, Kim oraz Masashi. No dobrze. Więc zaczniemy od Ciebie dziewczyno. Pokaż mu no tego guza. - wyjeła małą latarkę by zbadać jej źrenice, ponaciskała wokół guza który zdążył się utworzyć co powodowało lekki dyskomfort. Ostatecznie zabandażowała jej głowę, jednak nie był to zwykły bandaż gdyż był wilgotny.
- Ten bandaż przyspieszy wchłanianie się guza więc przez najbliższe parę dni nie zdejmuj go. Ahh, prawie zapomniałam! - Ruszyła do szafki z lekami i wyjęła z nich 3 plastikowe kubeczki, nalała do nich wody a także w malutkich kartonowych pojemniczkach wrzuciła po tabletce dla każdego. - Proszę połknijcie to, te tabletki złagodzą ból oraz w przypadku naszych dżentelmenów zredukują nieco mdłości. - Dała każdemu po tabletce a także kubeczku wody.
- Dobra panowie, proszę za mną za parawan, zdjąć koszulki i pokazać mi obrażenia. - Powiedziała grzecznie, a jednocześnie tonem rozkazującym. Kiedy obejrzała siniaki wyjęła ze swojego kitla dwa pojemniczki. - Smarujcie tym miejsca gdzie oberwaliście a niedługo powinno nie być śladu. Uśmiechnęła się, po czym podeszła do drzwi. - Jesteście wolni, ale jeśli chcecie, to możecie tu jeszcze chwilę zostać. - Powiedziała, po czym wyszła z gabinetu.
Cesárea - Masz bandaż na głowie i nie wolno ci go ściągać przez następną sesję z dowolnym graczem. Dodatkowo wciąż będziesz odczuwać lekkie zawroty oraz bóle głowy.
Kim i Masashi - Przez następną sesje będziecie jeszcze odczuwać delikatne mdłości a miejsce w które oberwaliście będzie boleć.
Kiedy odegracie swoje sesje (ta się nie liczy) zgłoście się po wyzerowanie obrażeń.
Jeżeli chcecie to możecie odpisać, ale nie musicie.
|
|