- No to kampai! - powiedziała podnosząc kieliszek do góry. Japoński drink, japońskie dziewczyny to i toast musiał być japoński.
Gdy dotarły na miejsce, stanęła niedaleko baru, zastanawiając się czy Missy uda się wprowadzić swój plan w życie. W czasie jej pogawędki z barmanem, kucnęła i jeszcze raz przeglądnęła rany na kolanach, które w czasie drogi zostały podrażnione przez przesuwające się podkolanówki. Zostawiła swoje nogi w spokoju, kiedy zauważyła, że koleżanka ją woła. Powoli usiadła przy barze i zerknęła na drink, a potem bez słowa wzięła porządny łyk. Następnie zasłoniła pięścią usta, zastanawiając się czy będzie kaszleć. Nie spodziewała się, że długa przerwa od alkoholu tak bardzo ją uwrażliwi na jego smak. – Dobre, szczerze to… myślałam, że blefujesz, aby wypić za darmo. – Odwołała się oczywiście do układu, jaki Miss zawarła z barmanem.
- W sumie nie mogę ci się dziwić, jak zapewne zdążyłaś zauważyć, potrafię wykorzystać własne atuty do własnych celów. Zdarzało mi się nawet składać niemoralne propozycje, czy zakłady. Jednak ze względu na to że szanuję pracę barmana, a robienie drinków to moja pasja, zawsze składam propozycje że jednocześnie pomogę nieco z obsługą klientów. W zamian za zatrzymanie ewentualnych napiwków. - Zbliżyła twarz do twarzy Heidi i szepnęła. - Jak sama zauważyłaś robię dobre drinki i czasami z samych napiwków wyciągnę więcej niż gdybym zarobiła pracując normalnie. Tylko nie mów tego barmanowi. - Puściła oczko do Heidi po czym cofnęła się na swoje miejsce. W między czasie obsłużyła 2 klientów kiedy kończyły swoje drinki.
- No dobra, zaprezentowałam ci moje umiejętności, więc teraz ty mi powiedz na jakiego drinka masz ochotę. Cokolwiek zechcesz. Nie ma drinka którego nie zdołałabym zrobić, tym bardziej że często tworze własne receptury. Jedynym co mogłoby mnie ograniczać to brak składników ale że jesteśmy w dobrze wyposażonym barze to nie musimy się o to martwić. - Czy była przesadnie pewna siebie? Uważała że jeśli chodziło o drinki to nie. W innych kwestiach być może zdawało się jej być przesadnie pewną siebie. Ale taka już była, akceptowała to i nie zamierzała tego zmieniać.
- No więc delektuj się drinkiem "Misako". Nie no dobra tak naprawdę to nie. Ten drink miał chyba nazwę taką jak imię ale nie pamiętam co to było za imię więc zostańmy przy "Misako". O albo nie, jeśli przypadnie ci do gustu to przemianuję go na twoje imię i wtedy jak znowu będziesz go chciała to będziesz wiedziała o co poprosić. - Zachichotała. A teraz była dobra pora żeby spróbować się czegoś od naszej Dee dowiedzieć, nie chciała jednak zasypywać ją gradobiciem pytań więc postawiła na proste i jedno raczej z podstawowych pytań w tej akademii czyli specjalzacje. Mimo że Misako zawsze unikała tego pytania bo niektórzy mogą się potem obawiać brać od niej drinki bojąc się o to że mogą być zatrute. No cóż, takie życie. - Czy możesz mi zdradzić jaką specjalizacje wybrałaś w akademii? I może mogłabyś powiedzieć coś o sobie? Co lubisz robić w wolnym czasie, jakieś hobby? Myślę że jak mamy jeszcze kiedyś skoczyć na drinki to warto byłoby się lepiej poznać. - No taki standardowy pakiet pytań można powiedzieć, ale właściwie na chwilę obecną nie miała żadnego lepszego pomysłu na to by zacząć jakąś ciekawszą konwersację ze swoją towarzyszką.
- Uhh! Przyznaję, ten drink zjebałam. Te krople soku z cytryny nie zadziałały tak jak chciałam. Ale popracuję nad nim, albo na następny raz wymyślę inny drink który będzie słodki i dodatkowo alkohol w nim nie będzie tak wyczuwalny. Postawię sobie za punkt honoru by zrobić drinka który sprawi że twoje kubki smakowe będą krzyczały "Więcej!" - Uśmiechnęła się, pokazując biel swoich zębów. Porażki wcale jej nie dołowały, wręcz przeciwnie, motywowały ją do tego żeby nadal szlifować swoje umiejętności i robić jeszcze lepsze drinki. Postanowiła że postawi sobie zrobienie zajebistego drinka dla Dee za punkt honoru, a skoro to zrobiła to Dee mogła być pewna że dopełni tego. Misako nie należała do osób które rzucają słowa na wiatr.
Kiedy Dee wspomniała że Misako na pewno nie była szpiegiem bo lepiej by wyciągała informacje, poczuła się tym urażona. Postanowiła odbić piłeczkę z szelmowskim uśmiechem. - Och, doprawdy? A pomyślałaś może o tym że nawet nie próbuje wyciągać z Ciebie informacji tylko najzwyczajniej w świecie się zaprzyjaźnić? Myślisz że zadawałabym takie oczywiste pytania gdybym próbowała z Ciebie wyciągnąć informacje? Chcesz to mów, nie chcesz to nie mów. Do niczego Cię nie zmuszam. - Odeszła na chwilę od Dee by obsłużyć klientów którzy akurat szukali jej atencji. Wracając nie zwróciła większej uwagi do zabawy kosmykiem czy tym że nie lubiła o sobie mówić. Uśmiechnęła się lekko jedynie. Nie dając jasno do zrozumienia czy uwierzyła czy nie. Nie znała jej więc po prostu nie wiedziała czy jej ma wierzyć czy nie. Okaże się z czasem.
- Niemniej jednak masz rację. Nie jestem szpiegiem. Jestem trucicielem. W dodatku takim specjalizującym się w tworzeniu trucizn czy innych wywarów lub maści. Posiadam też wiedzę na temat tworzenia narkotyków. Jednak nie martw się. Drinki jakie ci dawałam były w 100% bezpieczne. - Chciała powiedzieć że tak długo jak nie są do siebie wrogo nastawieni to nie musi się martwić że zostanie otruta, ale uznała że skoro ona chce się bawić w gierki, tak Misako wcale nie będzie dłużna. Najwyraźniej zbyt duża otwartość ją w jakiś sposób blokowała. Będzie trzeba zmienić nieco podejście. Wiedziała jedno. Nie będzie łatwo się z nią przespać ale nie zamierzała wcale rezygnować.
Heidi zaśmiała się głośno, zwracając uwagę większości osób w barze, a potem tknęła szklankę wskazującym palcem, zupełnie jakby było to jakieś jadowite stworzenie. – Cudownie, tego się nie spodziewałam – powiedziała, komentując wiedzę, jaką miała Missy na temat trucizn. Następnie oparła swój podbródek na splecionych dłoniach i wpatrywała się w uśmiech barmanki. Chciała teraz wyjść, zostawić Misako samą w lokalu, dając jej okazję do zebrania większej ilości pieniędzy i znajomości od mężczyzn, którzy nie odwracali od niej wzroku, ale miała do zadania bardzo istotne pytanie. – Robiłaś już jakieś narkotyki na wyspie?
Nie zdziwiła ją reakcja swojej rozmówczyni gdy uświadomiła ją w czym się specjalizuje, wiele osób miałoby pewnie podobną reakcje. Dlatego też nie za bardzo chciała się chwalić swoją specjalizacją ale jednocześnie nie chciała też kłamać na ten temat bo prędzej czy później prawda i tak wyszła by na jaw, a wtedy mogłaby sobie łatwo narobić wrogów. A w takiej szkole jak ta, posiadanie przyjaciół było bardziej praktyczne niż wrogów. Tym bardziej że tutaj każdy mógł być zimno krwistym zabójcą. - [b]Tak jak mówiłam, wszystkie drinki które przygotowałam były całkowicie bezpieczne. Nie miałabym żadnego pożytku z tego gdybym Cię otruła. Preferuje żywe towarzystwo. - Zaśmiała się z własnego żartu, jednak taka była prawda. Co jej po tym że otrułaby swoją towarzyszkę? Satysfakcję że kogoś oszukała i dała wypić truciznę? Być może. Jednak z żywej było więcej pożytku, bo mogła się napić, spróbować nowych receptur albo pogadać o pierdołach. Przynajmniej dopóki druga osoba nie próbuje jej zabić albo wkurwić. Na chwilę obecną Dee była osobą na tyle tajemniczą że zaciekawiło to Misako, jednak nie zamierzała tych informacji wyciągać na siłę.
Na pytanie czy robiła narkotyki już na wyspie pokręciła głową. - Nie miałam jeszcze okazji. Póki co to pierwsze co robiłam to ogarniałam bary w okolicy, potem ten apel no i jesteśmy tutaj. Ale jeśli jesteś tym tematem zainteresowana, to mogę coś przygotować następnym razem. - Narkotyki często były skutkiem ubocznym jej eksperymentów przez co też zgłębiła temat produkcji tychże. Zawsze fajnie było wypróbować różne specyfiki które sztucznie upiększały świat.
Informacja o narkotykach, a raczej ich braku, ostudziła trochę jej zapał. Z drugiej strony logiczne było, że Misako nie miała wystarczającej ilości czasu, aby rozwinąć jakikolwiek biznes. Heidi gdzieś w głębi liczyła, że zaraz jej rozmówczyni wyjmie ze stanika woreczek z magicznym proszkiem i ich wyjście przybierze kompletnie inne barwy. – Jestem zainteresowana, bardzo. Kiedyś brałam MDMA, bo mój opiekun stwierdził, że to idealna metoda na walkę z PTSD. Spróbowałam jeszcze benzodiazepin, ale na dłuższą metę nie było to dla mnie.
- Haha okej, mamy układ. Gdybym miała ochotę się Ciebie kiedyś pozbyć to użyje bardziej konwencjonalnych metod - Roześmiała się. Nie żeby chciała się jej pozbywać, Misako za byle co nie zabijała osób z którymi piła drinki. Jaki by to miało sens. Była pamiętliwa, to fakt ale głównie do osób które ją wkurwiły, a ją wcale nie było tak łatwo wkurwić i lepiej zresztą było tego nie robić bo od tą skorupką ładnej, przyjaznej dziewczyny krył się demon i lepiej było go nie wywoływać.
Misako uśmiechnęła się kiedy Dee wspomniała o MDMA, sama lubiła ten narkotyk i kiedyś udało jej się go wytworzyć więc powtórzenie procesu nie powinno być wcale trudne. Jednak skoro ta lubiła testować różne tego typu rzeczy to będzie musiała przygotować większy repertuar śrdków odurzających.
- MDMA powiadasz? Da się zrobić. Na następne nasze spotkanie przygotuję trochę ecstasy a także przygotuje jeszcze jakieś inne środki odurzające. A co myślisz o trawce? Myślę że nie będzie większego problemu by załatwić tutaj marihuanę. Nie zdziwiłabym się jak gdzieś tu rośnie. - Trawka co prawda nie była jakimś mocnym narkotykiem ale łatwo dostępnym i odprężającym.
- No nie, na to bym nie liczyła. Mogłabym cię uświadomić tuż przed zadaniem ostatecznego ciosu ale właściwie nie widzę w tym większego sensu. - Zaśmiała się. Co prawda temat był dosyć dziwny, ale ta szkoła chyba miała na nią taki wpływ że nawet rozmowa na takie tematy szła w miarę gładko. Ta szkoła zdecydowanie zmienia ludzi, no ale właściwie taki jest jej chyba cel. Z tego co zdążyła zauważyć lądują tutaj nawet osoby nie związane z zabójcami itp. więc musiała ludzi zmieniać skoro takie osoby miały zostać zabójcami. Z drugiej strony groźba śmierci jeśli nie też działała dobrze.
- Trawka będzie najprostsza do załatwienia, możesz być pewna że wezmę trochę ze sobą na nasze następne spotkanie.[/b] - Nie wierzyła w to żeby gdzieś dziko tutaj konopie nie rosły. A nawet jeśli nie, to była w 100% pewna że na wyspie pełnej kryminalistów znajdzie się trawka, a jak się znajdzie trawka to i nasiona. Będzie musiała się po polach rozejrzeć, może nawet plantacje ktoś zrobił. Większym problemem było MDMA, choć w sumie w szkole powinna być odpowiednia aparatura do produkcji takich rzeczy.
- Zrobię co w mojej mocy by przygotować trochę przed naszym następnym spotkaniem. Zresztą jeżeli uda mi się wszystko zebrać to od razu zrobię większą ilość. Z tego całkiem niezły biznes będzie. - Uśmiechnęła się szelmowsko. Co prawda z samych napiwków za drinki miała niezłą kasę i właściwie na co mogła wydawać pieniądze na wyspie? W sumie zawsze coś się znajdzie.
|
|