RSS
RSS
Dziedziniec szkoły
bannière
Forum jest własnością personelu i jego członków. Zakaz kopiowania treści forum.

Academy UmbrellaFORUM SZKOLNE · AVATARY ANIME/MANGA/RYSUNKOWE · 250*420

Akademia Umbrella od setek lat zajmuje się wykształceniem młodych osób oraz przygotowaniem ich do życia. Nie jest to jednak taka zwykła szkoła, jaką każdy z nas zna. Nudne lekcje historii, topiąca mózg matematyka, pisanie sprawozdań? Nic z tych rzeczy, gdyż ta szkoła zajmuje się szkoleniem przyszłych zabójców. Strzelanie, alchemia, bezszelestne poruszanie się – to tylko część zajęć, na jakie uczniowie tutaj uczęszczają. Sama szkoła znajduje się na niewielkiej wyspie, o której niewiele osób ma pojęcie. Cała instytucja jest trzymana w ścisłej tajemnicy, a jedyną grupą osób, które o niej wiedzą, to absolwenci, pracownicy oraz zarząd tej szkoły. Obecni uczniowie nie są zaliczani do tej kategorii, gdyż podczas ich nauki nie mogą oni opuścić wyspy. Ci, którzy zostali wysłani bądź zgłosili się do tej szkoły, nie mają innego wyjścia, jak uczyć się fachu zabójcy. Każdy, kto nie zdał do następnej klasy, ma obowiązek powtórzenia roku, a jeśli ktoś decyduje się przedwcześnie odejść, automatycznie podpisuje na siebie wyrok śmierci, poniewa takie osoby podlegają eksterminacji. Próby ucieczki również na nic się zdadzą, bo każdej osobie przebywającej na wyspie, włącznie z kadrą szkoły, zostaje wszczepiony chip, a szkoła ma podgląd na to, gdzie się każdy znajduje. Na samej wyspie prócz szkoły znajduje się również miasteczko, w którym żyją ludzie – nie jest to jednak normalne miasteczko, jak każdy z nas mógłby sobie wyobrazić, gdyż pełni ono rolę więzienia. Wysyłani są tutaj ludzie, którzy zostali całkowicie wydaleni ze społeczeństwa, czy to za kradzieże, morderstwa, gwałty etc. Nikogo więc nie dziwi tutaj, jeśli ktoś umrze lub zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach. Oprócz miasteczka znajduje się też tutaj arena, gdzie corocznie odbywają się zawody, na których ludzie walczą, nie trzymając się żadnych zasad. By wygrać nie trzeba jednak zabijać swojego przeciwnika, a wystarczy wykluczyć go z walki, jednakże „wypadki” się zdarzają. Prawda?

staffeux
11.09.2021Rozpoczął się kolejny event. Co to za trup?
29.08.2021Dziękujemy za wzięcie udziału w naszym pierwszym mini evencie.
27.08.2021Otwarcie forum
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec szkoły  :: ACADEMY UMBRELLA :: Główny budynek Akademii |
 
Academy UmbrellaGame Master
# Dziedziniec szkołySob Lip 31, 2021 11:52 pm
Academy Umbrella
Academy Umbrella

Pseudonim :
Academy Umbrella
Wiek :
0
Obrażenia :
-

Cesárea RamírezClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPon Wrz 06, 2021 10:39 pm
 Gabinet pielęgniarki opuściła w towarzystwie nie tylko Ilseonga, ale też innego mężczyzny, od którego "pseudonim" cały czas powtarzała w głowie, nieco czerwieniąc się na twarzy. Cesárea potrafiła być na tyle płytka momentami, że nazwanie jej "księżniczką" naprawdę wprawiało ją w euforię. Z drugiej strony wspominała także działania Ilseonga: i chociaż urzekł ją swoim gestem, to słowami już niekoniecznie. Dzban.
 Nie potrafiła przyzwyczaić się do bandażu na swojej głowie, dlatego cały czas coś z nim robiła: niby poprawiała, coś szturchała, sprawdzała, czy się nie rozwiązuje. Z tego też powodu, aż do momentu jak dotarli na dziedziniec, nie odezwała się ani słowem. Głowa dalej ją bolała, co jakiś czas też jej się w niej kręciło, dlatego ostatecznie ujęła Koreańczyka pod ramię (czy tego chciał, czy nie).
 — Nie mieliśmy okazji się poznać — zagaiła, spoglądając na nieznajomego. — Jestem Cesárea, ale mów mi po prostu Ramírez. — Uśmiechnęła się serdecznie (chociaż chwilę później wykrzywiła usta, pokazując, że kosztowało ją to dodatkową boleść głowy). Normalnie wyciągnęłaby do niego rękę do uściśnięcia, tym razem jednak w obawie przed wywróceniem złapała się znajomego mocniej. — Tak jak teraz myślę, to pamiętam jak rano wstałam, gadałam ze współlokatorką, poszłam na apel... no, nie zdążyłam zrobić dużo przed nim na pewno. Więc myślę, że jest w porządku..? Mniej więcej..? Tylko nie pamiętam co się stało w trakcie apelu, w sensie, pamiętam ten "symulator terrorysty" i zgłosiłam się do jakiejś gry, ale... co wtedy się wydarzyło? Mam nadzieję, że nie pominęło mnie jakoś dużo? — Urwała na chwilkę, aby się szybko zastanowić nad czymś. — Znasz się na medycynie?
 Przeniosła spojrzenie na drugiego rozmówcę, po chwili wracając do pierwszego. Co jakiś czas powtarzała tę czynność.
 — Więc... uświadomicie mi wreszcie, co mi się stało? I... co wam się stało? Bo chyba tego już mogę nie pamiętać. Poza tym... czy tylko nas poskładano? — Ledwo skończyła to pytanie i złapała Ilseonga za koszulkę, aby potrząsnąć nim lekko, kiedy wymieniali spojrzenia. — Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi! — zawyła, "dramatycznie" układając sobie dłoń na czole.
 Trudno było jednoznacznie stwierdzić, czy to zachowanie było efektem oberwania w głowę, czy po prostu odzywała się jej wewnętrzna "drama queen".

Cesárea Ramírez
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Sniper
Pseudonim :
Ramírez / Tepeu
Wiek :
26
Obrażenia :
5%

Kim IlseongClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyWto Wrz 07, 2021 10:18 pm
 Nim zdążył zasugerować się jakąkolwiek z propozycji Masashiego, do gabinetu wkroczyła pielęgniarka. Pomimo tego nie narzekał, jedynie posłusznie wykonując to, czego od nich wymagała. Teraz jednak, kiedy opuścili pomieszczenie, a zaraz po nim budynek akademii, w ręce dzierżył plastikowy kubeczek z chłodną wodą, drugą dłoń natomiast chowając w kieszeni i obracając w niej pojemniczek z maścią. Mdłości dalej nie ustąpiły, ale woda zdawała się chociaż w minimalnym stopniu uśmierzać to dokuczliwe uczucie; do bólu, choć dalej wyczuwalnego, zaczął się przyzwyczajać.
 Z tego letargu, w którym po prostu szedł w ciszy obok pozostałych, nagle wyrwało go chwycenie za ramię. Spojrzał na kobietę i chociaż zwykle zapewne próbowałby się jej wyślizgnąć, uznał, że w jej stanie pomoc w utrzymaniu równowagi mogła być wskazana — dlatego, nic nie mówiąc, odwrócił wzrok z powrotem przed siebie.
 Swoją uwagę na dwójkę zwrócił dopiero wtedy, gdy ta zahaczyła ponownie o temat apelu.
Więc... uświadomicie mi wreszcie, co mi się stało?
 — Gra polegała na uniknięciu piłki. Dostałaś w głowę — odparł, zaraz po tym biorąc łyk z kubeczka — z tym że kubeczek ten niemalże został pozbawiony zawartości, zważywszy na to, że w tym samym momencie Ramirez nim potrząsnęła. Zmarszczył lekko brwi; niewielka strużka wody zaczęła przemierzać jego kciuk, by przy spotkaniu z rękawem wsiąknąć w materiał. — Prócz nas, nikt inny nie kwapił się do tego, by skorzystać z propozycji dyrektora. Puścił nas niedługo po tym. — Można więc powiedzieć, że wychylili się z szeregu na darmo. W zależności jednak, jak na to spojrzeć, uczelnia ta była wyzwaniem — i z tych wyzwań się składała — więc nie podejmując się ich, można by stwierdzić, jakoby tak samo nie podejmowano się ryzyka, które szło wraz z dołączeniem do akademii. Warte swojego bólu czy nie, na swój sposób wstępnie pokazało, ile osób było w stanie się tego ryzyka podjąć.
 Z przymrużeniem oka, oczywiście, w końcu była to jedynie gra. Nie zamierzał rozpatrywać ludzi przez ten błahy pryzmat.
 — Dostała za mocno, tak mi się wydaje — pozwolił sobie na tę uszczypliwość względem Ramirez, z tym że same słowa były skierowane do Masashiego. — Podręczniki medycyny mówią coś o sposobie na to, by w głowie wszystko wróciło na swoje miejsce? Ponowne uderzenie, coś w tym stylu? — zapytał ironicznie, na koniec dopijając wodę.


Kim Ilseong
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Horus
Wiek :
26
Obrażenia :
2%

Masashi KamiyamaClass I A
# Re: Dziedziniec szkołySro Wrz 08, 2021 8:29 pm
Masashi chcąc zapomnieć o bólu brzucha i przytłaczających go mdłościach, skupił się na pozornie niewielkim szczególe, który nie dawał mu spokoju. Pomijając fakt, że pielęgniarka była przeogromnie miła (co na wyspie pełnych morderców, psychopatów i wariatów było wręcz okropnie podejrzane), najbardziej dziwnym faktem było jak łatwo można dobrać się do czyiś danych medycznych. W teczce, w szafie, w pokoju pielęgniarki, który zostawia pusty. Wydawało się to być proste do zdobycia, dla pierwszej lepszej osoby. Wręcz za proste, jak na szkołę, w której się znajdowali. Może jednak sam fakt podpadnięcia, tak ważnej dla każdego ucznia osobie, jak pielęgniarka szkolna, był wystarczający, do odstraszenia większości ciekawych złodziejaszków?
Z drobnego zamyślenia wyrwał się dopiero na dziedzińcu szkolnym, kiedy kobieta o imieniu Cesárea, zaczęła się mu przedstawiać
- Nazywam się Masashi. - powiedział zginając się wpół, taktownie się kłaniając. Szybko jednak poczuł jak pod wpływem skinienia, jego ból brzucha i mdłości się nasiliły, sprawiając, że od razu po nim instynktownie złapał się w miejscu uderzenia. - A ty musisz być Kim. - powiedział podane przez sanitariuszkę imię podając drugą rękę Koreańczykowi, jednocześnie uważnie się mu przyglądając.
Na słowa Wenezuelki dotyczące jej pamięci, zamyślił się lekko, po czym poważnym głosem dodał:
- To jest akurat normalne, że nie pamiętasz samego momentu uderzenia. Mózg ludzki dla własnego dobra wypiera najbardziej drastyczne wspomnienia. Głównie dla zachowania spokoju i nie popadnięciu w panikę. Gdybyś pamiętała to drobne wspomnienie i emocje, które wtedy czułaś, mogłabyś popaść w niepotrzebne załamanie psychiczne. Sam jednak fakt, że mówisz z jakimś sensem i nie jąkasz się lub bełkoczesz dobrze rokuje.
Słysząc pytanie, czy zna się na medycynie, Japończyk uśmiechnął się tajemniczo:
- Znam się trochę na medycynie, jednak daleko mi do lekarza. Na twoje szczęście, znam się jednak dość dobrze na urazach głowy.
Wzruszył lekko ramionami, po czym uśmiechnął się lekko słysząc uwagi Koreańczyka:
- Zawsze mogła dostać mocniej. Na tyle, że moglibyśmy gadać z zupełnie inną osobą, niż ty podczas apelu. Lub w ogóle nie bylibyśmy w stanie jej zrozumieć, tak jakby gadała w zupełnie innym języku. I o ile ponowne uderzenie raczej nie pomoże, zawsze możemy poddać ją silnym elektrowstrząsom, by pobudzić zniszczone komórki mózgowe. Albo poddać lobotomii, jeśli zacznie zachowywać się dziwnie.
Pomimo iż wyraźnie żartował, wszystko powiedział z ogromną powagą i spokojem, że gdyby nie drobny uśmiech na jego twarzy, trudno byłoby powiedzieć, że żartuje.
Masashi Kamiyama
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Smart
Wiek :
21
Obrażenia :
2%

Cesárea RamírezClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPią Wrz 10, 2021 12:24 am
 Widząc ukłon Masashiego, Wenezuelka z rozczulenia ułożyła usta w dzióbek, który następnie próbowała zasłonić dłonią. Wciąż nie przywykła do tych azjatyckich skłonów (nawet, jak już sama miała okazję próbować je stosować), dlatego za każdym razem ten widok ją rozczulał.
 Pociągnęła Ilseonga za rękaw dwa razy, żeby zwrócił na nią uwagę.
 — Adoptujmy go, co? — zaproponowała "teatralnym" półszeptem, który oczywiście Japończyk mógł usłyszeć. Moment później zauważyła jego zbolałą twarz. — Uważaj trochę... a przy okazji, masz mniej niż dwadzieścia pięć lat, prawda? — dopytała jeszcze, jakby ta różnica wieku miałaby cokolwiek zmienić we wspomnianej wcześniej kwestii.
 Gdy usłyszała odniesienie do Koreańczyka, uśmiechnęła się nieco szerzej, ponownie odczuwając skutki swojego występku z apelu.
 — Może zacznij się normalnie przedstawiać, co? — zaproponowała Ilseongowi zaraz po tym, jak szturchnęła go lekko ramieniem.
 "Normalnie", a więc w formacie "imię - nazwisko". Nawet, jeżeli w Azji na większą skalę stosowano jego odwrotność, toteż zdziwiła ją niewiedza pielęgniarki. Z drugiej strony, może błąd tkwił w jakiejś innej dokumentacji? Ramírez przynajmniej mogła mieć pewność, że u niej nie było z tym większego problemu.
 Wróciła spojrzeniem do Masashiego, gdy ten zaczął opowiadać o wszystkich procesach, jakie miały zajść w jej głowie na chwilę przed utratą przytomności.
 — Momentu uderzenia? — powtórzyła, jakby dalej nie docierało do niej, że musiała czymś oberwać. Dalej Azjaty wysłuchała z rozchylonymi ustami, ewidentnie pełna podziwu i dla działania mózgu i dla wiedzy mężczyzny. Z tego stanu wyrwały ją dopiero słowa Koreańczyka, na które początkowo zareagowała uniesieniem brwi.
 — I przez to trafiłam do pielęgniarki? — spytała załamana, ukrywając twarz w dłoniach i poruszając nimi na boki. — Co za wstyd! — jęknęła i uwieńczyła to krótkim warczeniem i wiązanką przekleństw po hiszpańsku. Odczuła to jako bezpośrednią porażkę, a to było jak nadepnięcie na odcisk. Ze złości próbowała kopnąć leżący na jej drodze kamień, jednak nie trafiła w niego, na co zareagowała jeszcze większym oburzeniem.
 Uspokoiła się dopiero, gdy trafiła przedmiot.
 Za trzecim razem.
 — Niech zgadnę, to tego mój mózg chciał uniknąć, odcinając moją świadomość — parsknęła cicho, zerkając na nowego kolegę.
 Kiedy usłyszała żarciki na swój temat, ściągnęła brwi, nadęła policzki i w ten sposób spoglądała to na Ilseonga, to na Masashiego. Tego pierwszego, z racji, że stał bliżej, uderzyła lekko w ramię.
 — Znasz już takie słowo jak "dekapitacja"? Bo jak nie, to możesz je zaraz poznać poprzez osobiste doświadczenia — fuknęła, udając urażoną. Z racji tego, że wiedziała, że Koreańczykowi angielski szedł gorzej niż jej, również postanowiła go trochę pozaczepiać. Nie utrzymała jednak atmosfery grozy zbyt długo, ostatecznie wybuchając śmiechem. — Żartowałam, bomboncito*. Przynajmniej na razie — dodała i poklepała mężczyznę dwukrotnie po policzku. Następnie zwróciła się do Masashiego:
 — Ale od ciebie jeszcze jedna propozycja i zabiorę ci okulary — ostrzegła, wskazując na Azjatę palcem. — I napluję ci na książkę. Nie chcesz tego.


* bomboncito — cukiereczku
Cesárea Ramírez
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Sniper
Pseudonim :
Ramírez / Tepeu
Wiek :
26
Obrażenia :
5%

Kim IlseongClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyNie Wrz 12, 2021 7:40 pm
 Na sugestię, by tego adoptować, zerknął jedynie w stronę Ramirez, aby chwilę później nieznacznie zażenowany odwrócić spojrzenie w bok. Nie znam jej, mogłaby mówić jego postawa, chociaż wiedział, że na wyparcie się znajomości z nią było już za późno.
A ty musisz być Kim.
 Odwrócił wzrok w stronę mężczyzny, by po tym spojrzeć na wyciągniętą w jego kierunku dłoń. Prawda była taka, że nie przedstawiał się z premedytacją, optując za tym stanem rzeczy, w którym jak najmniejsza liczba osób znała jego tożsamość. Był świadom jednak tego, że im dłużej i im bardziej nieustępliwie będzie to ciągnąć, tym bardziej w tej sytuacji, postawa taka będzie co najmniej podejrzana. Ostatecznie on również więc wyciągnął rękę, odwzajemniając powitanie Masashiego.
 Wtedy kobieta wytknęła mu sposób przedstawiania się, dlatego, puszczając dłoń mężczyzny, poprawił:
 — Ilseong. — Preferował jednak zwracanie się do niego po nazwisku, ale jeśli przyjęte zostało, jakoby mieli mówić do siebie po imieniu, wtenczas się dostosuje.
 A przynajmniej w tym wypadku.
 Podczas dalszej części rozmowy nic od siebie nie dodawał, skupiając się po prostu na drodze — kiedy nagle poczuł uderzenie. Spojrzał na kobietę zmęczonym wzrokiem, momentalnie zaczynając żałować, że wcześniej użyczył jej swojego ramienia. Skoro miała wystarczająco siły, aby go szturchać, wtedy najwidoczniej miała jej też wystarczająco, by stać na prostych nogach.
Znasz już takie słowo jak "dekapitacja"?
 Nie odpowiedział, a jedynie sięgnął do tylnej kieszeni spodni, w której trzymał kieszonkowy słownik. Przewertował go, w głowie zachowując sposób, w jaki wypowiedziała to słowo — a kiedy już je znalazł, tym samym poznając jego znaczenie, ze zmarszczonymi brwiami zamknął książeczkę.
 — Lobotomia brzmi w porządku — stwierdził tylko, jakby po złości wynikającej z dekapitacji, i schował słownik z powrotem do kieszeni. Stan pouderzeniowy musiał mieć jakiś wpływ na jego aktualne zirytowanie, nieco większe, niż gdyby zmierzał się z jej zachowaniem i słowami z przynajmniej neutralnym samopoczuciem.
 W końcu stanął w miejscu, nie zważając na być może kontynuującą wędrówkę pozostałą dwójkę, i rozejrzał się krótko dookoła. Miejsce to — cała akademia — miało to do siebie, że gdziekolwiek by nie poszedł, czuł się obserwowany.
 Chociaż było to coś, do czego raczej powinien mieć niejedną szansę przywyknąć.
 Odwrócił się z powrotem w stronę reszty i nadgonił ich lekko przyspieszonym krokiem.
 — Wydaje mi się, czy koniec końców nie zostało nic wspomniane o planie zajęć?


Kim Ilseong
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Horus
Wiek :
26
Obrażenia :
2%

Masashi KamiyamaClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPon Wrz 13, 2021 7:00 pm
Masashi przyglądał się z lekkim zmieszaniem, na "dziwną" reakcję Ramirez na jego grzecznościowy ukłon. Bardziej prawdopodobna spodziewał się lekkiego śmiechu, z racji bariery kulturowej. Jednak ani trochę nie spodziewał się, że może to zostać uznane za... słodkie. Chyba powinien ograniczyć ten sposób powitania do kobiet z jego kontynentu, zaś do reszty, korzystać z typowego Europejskiego odpowiednika. Lub też kompletnie tego nie robić. Choć z drugiej strony, przypięta łatka osoby uroczej, może łatwo uśpić czyjąś czujność.
- Mam mniej niż dwadzieścia pięć lat - odparł neutralnym głosem Japończyk dodając po chwili z większą pewnością siebie - Ale też więcej niż dwadzieścia. Niemniej wiek to tylko i wyłącznie liczba.
Sam doskonale wiedział, że dzięki jego nietypowemu wychowaniu ma w głowie więcej, niż nie jeden trzydziestolatek. Kosztem dzieciństwa, którego nigdy praktycznie nie zaznał. I nigdy nie czuł potrzeby doznać.
Słysząc pseudonim, a raczej nazwisko Koreańczyka, przytaknął lekko głową, dając znać, że zapamiętał. Po chwili obrócił lekko głowę spoglądając na zdenerwowaną Ramirez, która zaczęła próbować kopać Bogu ducha winny kamień, z niską skutecznością. Oraz zaczęła trzepotać przekleństwami, które na swoje nieszczęście Masashi doskonale rozumiał. Japończyk w sumie spodziewał się, że pierwsze słowo jakie usłyszy na tej wyspie będzie najprawdopodobniej puta. Nie spodziewał się jednak, że będzie ono w towarzystwie takiej gamy rozbudowanych epitetów, w delikatnym tego słowa znaczeniu, powodując drobne skrzywienie na twarzy Japończyka:
- Ona tak zawsze dramatyzuje? - powiedział delikatnym półszeptem Masashi do Ilseonga, który mógł być słyszalny również dla Ramirez.
Okularnik uśmiechnął się dopiero, kiedy kobieta również parsknęła śmiechem odpowiadając:
- Najprawdopodobniej to twój mózg chciał uniknąć. Na pocieszenie mogę jedynie powiedzieć, że byliśmy jedynymi, którzy podjęli próbę, więc równie dobrze uniknięcie piłki mogło być dla wszystkich pierwszorocznych niemożliwe. Oraz znacznie więcej było reakcji zaniepokojenia twoim stanem, aniżeli... wyśmiania.
Poprawił lekko swoje okulary, po czym zmierzał dalej przed siebie, z szelmowskim uśmiechem słysząc przekomarzania Ramirez i Isleonga. Gdy, w końcu Wenezuelka odezwała się do niego, z teatralnym przerażeniem powiedział:
- O nie. - dodając po chwili - Akurat kiedy miałem przedstawić propozycję, która miała być cywilizowana w naszych obecnych czasach. Która na pewno pomogłaby na pourazowy ból głowy, ale cóż... szanuje swoje okulary. I szanuje swoją książkę.
Masashi lekko wzruszył ramionami, po chwili odpowiadając na pytanie Koreańczyka:
- Najwidoczniej znajomość większości nauczycieli i przedmiotów ma nam wystarczyć. Aż sam jestem ciekaw, z jakim wyprzedzeniem będą informować nas o planowanych zajęciach.
Masashi Kamiyama
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Smart
Wiek :
21
Obrażenia :
2%

Cesárea RamírezClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPią Wrz 17, 2021 10:47 pm
 Ramírez zmrużyła oczy w reakcji na odpowiedź Masashiego, nie będąc pewna, do czego dążył z tą "zagadkową" wypowiedzią. Nagle jakby załapała, bo z zadowoleniem na twarzy wyprostowała się nieco bardziej.
 — A więc... chcesz być adoptowany? — spytała rozbawiona, domyślając się, że nie takich wniosków oczekiwał Japończyk.
 Słysząc, że wreszcie Ilseong zaprezentował drugiemu Azjacie swoje imię, Cesárea uśmiechnęła się i pokazała Koreańczykowi uniesionego kciuka. Dopiero wtedy tak naprawdę uświadomiła sobie, że oboje mieli podobną przypadłość, a mianowicie preferencję nazwiska nad imieniem. I w sumie w obydwu przypadkach ułatwiało to życie postronnym. Ona tylko była gotowa wyprowadzać ludzi z błędu, jakby ktoś pomieszał fakty.
 Gdy dobiegły ją słowa Japończyka o dramatyzowaniu, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i z zaciśniętymi ustami spojrzała najpierw na niego, a następnie wyczekująco na Kima, przekrzywiając głowę. Ewidentnie nie mogła się doczekać jego odpowiedzi. W międzyczasie jednak wróciła spojrzeniem na okularnika i uniosła brwi w odpowiedzi na jego słowa.
 — Widzicie? Tak się zostaje gwiazdą uczelni — stwierdziła, z zadowoleniem pstrykając palcami. Skoro jej nie wyśmiali, a martwili się o nią, to oznaczało, że jej "odwaga" zostanie zapamiętana i dobrze kojarzona. A przynajmniej tak chciała to widzieć. Tak czy siak, wyglądało na to, że nieświadomie mogła zdobyć całkiem sporo uwagi dla swojej osoby. — Nie mogę się doczekać pierwszych wywiadów — zaczęła tonem wskazującym na zakochanie w sobie (co było naciągane i aktualnie sama z tego żartowała) — oraz zdjęcia tego przeklętego bandażu. Ale i tak. Warto było.
 Z rozbawieniem przyglądała się temu, jak Ilseong wertował słowniczek, po chwili wybuchając (bolesnym dla jej głowy, ale ciężkim do uspokojenia) śmiechem, kiedy zauważyła jego wyraz twarzy. W momencie, gdy zgodził się z propozycją lobotomii, pokazała mu środkowy palec i dynamicznie, z dumnie uniesioną brodą, odwróciła głowę w kierunku Masashiego — międzynarodowy gest strzelenia focha. I potencjalnie zbliżających się cichych dni.
 Niestety Azjaci postanowili trzymać się razem, przez co "nowy przyjaciel" również nie był jej przychylny, stwierdzając, że za jej słowa nie pomoże jej z bólem głowy. Wenezuelka zupełnie bezinteresownie postanowiła przeciągnąć go na swoją stronę: friendship ended with Ilseong, now Masashi is my best friend.
 — Heeej, amigo! Przecież wiesz, że żartowałam! — zaczęła, obejmując go za szyję ramieniem — Przecież ja nigdy bym nic złego nie zrobiła twojej książce, ani nawet okularom! A gdzież! Nigdy w życiu! — I jakby na dowód swoich słów, dwoma palcami poprawiła mu okulary. Następnie zerknęła na Koreańczyka i złośliwie pokazała mu język. — Współpracuj trochę ze mną, niech mu będzie czasem głupio — szepnęła do Japończyka, z ukosa obserwując Ilseonga.
 W ramach podkreślenia tego, że była "obrażona" na bruneta, nie odpowiedziała nic na temat planu zajęć. Z resztą... i tak nic nie wiedziała. Po prostu czekała, aż ich udręka się rozpocznie na poważnie.


Cesárea Ramírez
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Sniper
Pseudonim :
Ramírez / Tepeu
Wiek :
26
Obrażenia :
5%

Kim IlseongClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyNie Wrz 19, 2021 7:54 pm
Ona tak zawsze dramatyzuje?
 Usłyszawszy to pytanie, potrzebował chwili, aby na nie odpowiedzieć. Nie dlatego jednak, że trudno mu było przypomnieć sobie o poszczególnych sytuacjach, które mogłyby wskazywać na potwierdzenie domysłów Masashiego, ale dlatego że na ten moment zamierzał uniknąć przedstawienia jej w jeszcze gorszym świetle. Mimo swojej natury, która nijak pasowała do tej należącej do Ilseonga, okazywała się być jedną z bardziej ogarniętych osób, na jakie jak dotąd miał szansę natknąć się w akademii.
 Może dlatego, że nie natknął się na zbyt wiele, tego nie wykluczał.
 — Zdarza jej się —  stwierdził, by po tym dodać: — Ale w nieszkodliwy sposób.
 Chyba jednak trochę się pospieszył z tą odpowiedzią, bo już kilka chwil później Ramirez postanowiła odegrać dość konfundująca scenkę, przy okazji wciągając w nią Masashiego. Spojrzał na nich, nie do końca rozumiejąc tej nagłej zmiany w jej nastawieniu, w której najpierw postanowiła grozić im obu, by po tym zamienić się w najprzyjemniejszą znajomą pod słońcem. Cokolwiek nią kierowało, nie zareagował w żaden sposób, uznając, że jeśli jej zachowanie było czymś podszyte, najlepiej będzie to po prostu zignorować.
 — Jeszcze dzisiaj wybiorę się do sekretariatu. Dam wam znać, jeśli dowiem się czegokolwiek na temat zajęć — powiedział i poprawił zgięcie na golfie. Nie miał zbyt dużych nadziei na zdobycie konkretnych informacji (miał już okazję studiować na uczelni, stąd wiedział, jakie w takich miejscach często ma się podejście do studentów), ale taki brak organizacji podnosił mu ciśnienie. Nie lubił niewiadomych. — Ponadto — zaczął — sugerowałbym wrócenie się do pokojów, żeby odchorować uderzenie. A przynajmniej ja mam taki zamiar — odparł, po czym zwrócił swój wzrok na Ramirez. — Tobie w szczególności by się to przydało. — I dlatego, że jej stan był najpoważniejszy, jak i, zważywszy na jej zachowanie, dla bezpieczeństwa otoczenia.


Kim Ilseong
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Horus
Wiek :
26
Obrażenia :
2%

Masashi KamiyamaClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyWto Wrz 21, 2021 9:02 pm
Masashi słysząc pytanie o adopcji przyglądał się kobiecie z lekką powagą, po czym wymusił na swojej twarzy lekki uśmiech:
- Na czym ma polegać ta "adopcja"? Na miesięcznym kieszonkowym i sprawdzaniu, czy o osiemnastej jestem w swoim pokoju?
Mężczyzna szybko uznał, że musiał to być na pewno jakiś głupkowaty żart. Chyba, że ta adopcja jest formą udzielenia jakiejś jednostronnej ochrony, o której się dowie w ramach odpowiedzi na jego pytanie. Jako skrajną ewentualność Masashi zakładał, że Ramirez cierpi na syndrom pustego gniazda i dotarła do wieku, gdzie musi koniecznie założyć rodzinę, jednocześnie będąc świadoma, że ciąża na tej wyspie to samobójstwo. Dla niej lub/i dziecka. Jednak taki syndrom psychologiczny mógł się spodziewać po osobie, która spędziła tu kilka lat. Nie od tej, która dopiero co tu przybyła.
Odpowiedź Ilseonga wydawała się Japończykowi w pewien sposób przewidywalna. Spodziewał się, że nie powie zbyt wiele ciekawych rzeczy o niej, zważywszy na to, że jest znacznie mniej wybredny w słowach od jego koleżanki. Co czyniło z Koreańczyka bardzo tajemniczą osobę. Na tyle, że może warto przyjrzeć mu się bliżej?  
Po reakcji Wenezuelki na jego słowa o zapewnieniu spokoju, szybko uznał, że jedyną osobą, która potrzebowała tu adopcji, była sama Ramirez. Jego początkowy tytuł la princesa, wydawał się być bardzo trafny. Gdyby znajdował się w jakimś liceum, bez zastanowienia zaklasyfikowałby ją do kategorii rozpieszczanych przez bogatych rodziców nastolatek, które nie zaznały nigdy brutalności tego świata. Tutaj, na tej pozbawionej moralności wyspie, może to być dobra maska, usypiająca czujność konkurencji lub też szczerą prawdą co poskutkuje poznania przez nią, czym jest życie, w najbardziej brutalny i ekstremalny sposób. Czas pokaże, która z tych hipotez okaże się być prawdziwa.
- Tak tak. Gromie fanów już pewnie czeka pod twoim pokojem. - skomentował ironicznie Masashi, będąc świadomy, że na pewno jej współlokatorka jest w stanie jakiegokolwiek zaniepokojenia. Jeśli jakąś miała.
Gdy Ramirez objęła go ramieniem, popatrzył na nią ze spokojem posiadając na swojej twarzy drobny uśmieszek. Reakcja kobiety była mocno dla niego przewidywalna. Jednak Masashi poczuł wyraźnie, że przegapił moment, w którym stał się częścią gry o wpływy z Koreańczykiem.
Spokojnym metodycznym ruchem lewej dłoni sięgnął do lewej kieszeni marynarki płaszcza, wyciągając torebkę herbaty:
- Biała herbata. Obniża ciśnienie krwi płynącej do mózgu, tym samym w rażącym stopniu zmniejsza ból głowy, spowodowanym uderzeniem. Miałem ją wypić wieczorem, jednak po... bliskim spotkaniu z piłkom, herbata miętowa będzie znacznym lepszym rozwiązaniem.
Obrócił lekko głowę w kierunku Ilseonga dodając:
- Jeśli poczujesz w nocy nawrót mdłości, możesz zapukać do mnie. Przyszykuje również dla ciebie herbatę miętową.
Kamiyama zganił siebie lekko, że tak łatwo sprzedaje innym swoje herbaty, nie wiedząc, czy na wyspie jest w stanie uzyskać coś podobnej jakości. Jednak to tylko parę torebek z kilkudziesięciu jakich mu jeszcze zostało. Na pewno znajdzie tu coś równie dobrego. W końcu, ta wyspa jest technicznie na terytorium Japonii.
- Trudno sprawić, by osoba, która kompletnie nic nie mówi, poczuła się głupio. Jednak mam pewien pomysł... - szepnął do Ramirez, w spokoju wsłuchując się w morałowanie Koreańczyka:
- Jak to dobrze, że nasza la princesa, ma u swojego boku el caballero. Masz ogromne szczęście, że Ilseong nad tobą tak czuwa.
Uśmiechnął się lekko przyglądając się swoim rozmówcom. Jeśli miał sprawić, że Koreańczyk poczuł się głupio, insynuacja ich bliskości, pomimo wyraźnej jego oziębłości była jedną z tych metod. Jednak był ciekawy, kto z nich może poczuć się bardziej głupio. Wenezuelka, czy Koreańczyk?
Masashi Kamiyama
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Smart
Wiek :
21
Obrażenia :
2%

Cesárea RamírezClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPią Wrz 24, 2021 1:01 am
 — A nie wystarczy ci głaskanie, przytulanie i wychowywanie? — spytała, niby smutna. Słysząc to można było wywnioskować, że bardziej skłaniała się ku adoptowaniu go jako zastępstwo dla kota czy psa.
 Kiedy usłyszała odpowiedź Ilseonga na pytanie Masashiego, uśmiechnęła się półgębkiem po czym wykonała gest wysyłania buziaczka — na swój sposób uznała to za komplement. Taki "nieśmiały" komplement.
 — Nie zapomnij się do nich przyłączyć — rzuciła jeszcze w odpowiedzi na jej fanów, jednocześnie układając pistolecik z dłoni i z rozbawieniem wskazując na rozmówcę.
 Z nieukrywanym zainteresowaniem — i zdziwieniem — przyglądała się przyniesionej przez Japończyka herbacie, co jakiś czas spoglądając także na jego twarz. Delikatnie, z pewnego rodzaju pietyzmem, ujęła torebkę w dłoń, a następnie powąchała. Z zachwytu także nad gestem wobec Ilseonga ułożyła usta w dzióbek, schowała przedmiot do kieszeni bluzy i radośnie wzmocniła uścisk, nieświadomie pewnie już nieco podduszając Azjatę.
 — Dziękuję! To bardzo miłe z twojej strony! — stwierdziła z wdzięcznością, po tym znów pozwalając mu na swobodne oddychanie. — Nie obiecuję, że są jakieś specjalne, ale jak tylko będzie okazja, mogę ci przywieźć lub przysłać jakieś herbaty z Wenezueli. Dla degustacji. — W ten sposób chciała jednocześnie okazać swoją wdzięczność, jak i "pogłębić" potencjalny "sojusz" z Japończykiem. Wydawał jej się przyjemną osobą o dobrym "vibe'ie". A co najważniejsze: zdrową na umyśle, która ani (jeszcze?) nie gadała do siebie ani nie groziła im dla jaj.
 Gdy Ilseong zaczął opowiadać o zajęciach, Ramírez spojrzała na niego spod wpół przymkniętych powiek, jakby chcąc okazać zmęczenie jego ciągłą powagą i zainteresowaniem "sprawami służbowymi" we wciąż wolnym czasie.
 Podejrzliwie zmarszczyła brwi, gdy Japończyk wspomniał, że ma pomysł, jednak gdy usłyszała jego kolejną wypowiedź, rozchyliła usta ze zdziwienia. I nie tylko dlatego, że ten pomysł rzeczywiście wydawał jej się dobry, ale także dlatego, że Azjata użył kolejnego określenia po hiszpańsku. Wnioskując, że w takim razie musiał znać przynajmniej podstawy jej języka, odpowiedziała z uśmiechem:
 — Mira ahora.*
 Po tych słowach spojrzała na Koreańczyka i powoli ruszyła w jego kierunku.
 — No tak, mój caballero, mój dzielny rycerz! — zaczęła teatralnie słabym głosem, chwilę później dla odmiany jego obejmując za szyję: dokładnie tak, jak moment wcześniej robiła Masashiemu. Z tym, że jej następnym ruchem było przyłożenie sobie wierzchu drugiej dłoni do czoła w dramatycznym geście. — Dzielny rycerz, który zawsze wyciąga swoją księżniczkę z opałów!
 Ledwo skończyła te słowa i połowicznie uwiesiła się na mężczyźnie: jedną nogę wyprostowała przed siebie, jednocześnie odginając plecy tak, jakby właśnie zemdlała i szykowała się ku upadkowi, chociaż wciąż podtrzymując się go jedną ręką. Kiedy poczuła, że Ilseong ją przytrzymał, zerknęła na Japończyka spod trzymanej na twarzy ręki i puściła mu konspiracyjne oczko, następnie powracając do udawania omdlenia w ramionach Koreańczyka.



* mira ahora — spójrz teraz
Cesárea Ramírez
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Sniper
Pseudonim :
Ramírez / Tepeu
Wiek :
26
Obrażenia :
5%

Kim IlseongClass I A
# Re: Dziedziniec szkołyPią Wrz 24, 2021 11:44 pm
 Pojęcia nie miał, czym były te hiszpańskie określenia, których użył Masashi — no, może oprócz pierwszego, które brzmiało niemalże jak swój angielski odpowiednik. I chociaż jego kolejna wypowiedź nieznacznie rozjaśniła mu sens — jak mu się wydawało — insynuacji, tak następne słowa wypowiedziane przez Ramirez poniekąd sprostowały mu sytuację.
 Powędrował wzrokiem za jej ręką, która objęła jego szyję.
 — Zdecydowanie powinnaś wrócić do pokoju. — Trudno było powiedzieć, czy był rozkojarzony, zdezorientowany czy budziły się w nim jakiekolwiek inne emocje, którymi mógłby zareagować na sytuację, ale prawdą było, że było to dla niego nowe.
 Z nią u boku chyba jednak będzie musiał się z tym oswoić.
 Złapał ją pod plecami, kiedy ta pochyliła się niebezpiecznie do tyłu, i posłał jej pytające spojrzenie. Nie wiedział, jaki był powód takiego zachowania i co chciała tym osiągnąć — jeśli chciała osiągnąć cokolwiek i nie było to jedynie majaczenie — ale… chyba nie zamierzał pytać. Cokolwiek to było, nie wydawało się konspiracją na tyle dużą, by miał sobie nią zaprzątać głowę.
 — Mam znowu skontaktować się z Dianą? — zapytał, prawie jakby w geście reprymendy, ale też szczerego pytania. Westchnął cicho i wyprostował jej sylwetkę. — Zaprowadzę cię do dormitorium. Dalej dasz sobie radę sama. — Po tym zerknął w stronę Masashiego, by przekonać się, czy i ten zamierzał przebyć kawałek drogi z nimi, czy może już się od nich oddzielić. Jakakolwiek ta odpowiedź była, zarówno on, jak i Ramirez (którą prowadził trzymając za ramię, ale nie można by uznać tego uścisku za najłagodniejszy — skoro chciała bawić się w księżniczkę i rycerza, to niech jej będzie, ale nikt nie powiedział, że rycerzem tym nie będzie Shrek), skierowali się w stronę akademików.

[z/t x2]


Kim Ilseong
Academy Umbrella

Specjalizacja :
Spy
Pseudonim :
Horus
Wiek :
26
Obrażenia :
2%

Sponsored content
# Re: Dziedziniec szkoły
Academy Umbrella


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach